
To było tak wspaniałe, tak piękny prezent od Jezusa, kiedy się okazało, że Emmanuel PriestBand występuje w Paray. Chciałam ich znowu usłyszeć po tamtym razie w Madrycie, ale nie wiedziałam, kiedy to się uda.. W Altoetting był ks. Markus Wittal, ale tylko on. Jednak i tym byłam zachwycona i starałam się go częściej zauważać, wysłuchałam jego konferencji, byłam na jego warsztacie. Trochę jak nastolatka latająca za swoim idolem. A nawet udało mi się wymienić z nim kilkoma słowami. Ale to nie jest niedosiężny celebryta. Wszyscy ci księża są moimi braćmi we Wspólnocie. Jakże to jest piękne! Cieszę się więc, że ja należę do tej samej Wspólnoty, co oni, choć rozumiem, że bez Wspólnoty nawet nie wiedziałabym o ich istnieniu. W każdym razie wiem i się cieszę :)
***
Emmanuel
PriestBand są niesamowici. Szaleję za nimi. Zresztą, nie tylko ja, co było widać w Paray.
Ale nie jest to stworzenie idolu. Oni są świetni właśnie dlatego,
że to nie oni są w centrum, ale Bóg. Dla Niego śpiewają, Jego
wysławiają i uwielbiają w swoich pieśniach. Najlepsza była „Here
I am”... Oni naprawdę odpowiedzieli na powołanie, naprawdę
odpowiedzieli „Panie, jestem, poślij mnie”. Ci księża mnie wzmacniają.
Innych wykonawców słucha się nie tak. A ci naprawdę śpiewają o
tym, co przeżywają. Ich pieśni są naprawdę. Trudno określić to
inaczej. Oni po prostu są prawdziwi. Ta szczerość jest
niesamowita. Chce się wziąć z nich przykład, też odpowiedzieć
Bogu na Jego wołanie i zaufać Jemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz