Dale Carnegie polecał w rozmowach z ludźmi zwracać się do nich od czasu do czasu po imieniu, gdyż własne imię jest najsłodszym dzwiękiem dla człowieka. Podczas wyjazdu odkryłam dla siebie coś jeszcze bardziej piękniejszego: kiedy inny człowiek dziękuję Bogu za to, że jesteś. Tak jest podczas modlitwy wstawienniczej. Tak też zaczynał Spowiedź czy rozmowę jeden z najlepszych księży, którego znam. "Panie, dziękuję Ci za Alenę!" -- czyż nie piękne? :)
***
Może, warto częściej dziękować Bogu za ludzi, których spotykamy? I może, warto to robić też w ich obecności?...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz